GABINET JAPOŃSKICH TECHNIK MASAŻU TWARZY
Moja życiowa droga – profesjonalny masaż twarzy, z pasją i zaangażowaniem.
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze chadzałam swoimi drogami. Wielowymiarowa wolność zawsze czyniła mnie szczęśliwą. Czułam, że chcę pracować i rozwijać się na własnych zasadach. Wierzyłam, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i ma swoje miejsce na osi życia. Ufałam, że wszechświat mi sprzyja w ziemskiej podróży i ostatecznie znajdę się w przestrzeni, która jest mi pisana.
Przyznam, że najtrudniejszym i największym ciężarem do pokonania na mojej drodze "ku nowemu", była tęsknota za tym, co bezpowrotne. Niestety świadomość, że są to drzwi, które trzeba zamknąć, by przejść do kolejnego wymiaru życiowej opowieści, była długo zagłuszana. Przekonałam się też wielokrotnie, że nie wszystko jest takim, jakie się wydaje… dlatego kluczowym jest słuchanie swojego wewnętrznego głosu. W Tobie jest odpowiedź.
Świat piękna i kreatywności fascynował mnie od zawsze. Jestem absolwentką łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki i Malarstwa w Łodzi. Zaczynałam jako grafik w agencjach reklamowych, potem we własnym studiu, pracowałam w branży kreatywnej, więc razem z pracą zastawał mnie świt.
Poznawałam siebie na pozycji żołnierza korporacji farmaceutycznych, gdzie rano dzielnie uruchamiałam swój czołg i wyjeżdżałam na wojnę, by realizować plany. Kolejno doświadczeniami obdarzyli mnie: świat medycyny estetycznej, wydawnictwa oświatowe, koncerny kosmetyczne, m.in. Loreal czy Caudalie a nawet własna restauracja w Łebie i gabinet fizjoterapii w Gdańsku.
Poszukiwania "siebie" zwieńczyłam szkołą projektowania wnętrz w Sopocie i w międzyczasie Hodowlą Koni na państwowej uczelni rolniczej - gdzieś musiałam wyrażać miłość do natury.
Wszystko czego doświadczyłam było wyjątkowe, ciekawe i potrzebne. Jedyne co rezonowało ze mną na tyle, aby przy tym pozostać, było związane z aspektem skóry, pielęgnacją, czyli kosmetykami oraz różnego rodzaju zabiegami, poprawiającymi jej jakość.
Praca w wielkich koncernach niestety nie satysfakcjonowała mnie, więc poszukiwania trwały. Zawód grafika, również pożegnałam w momencie, kiedy skradziono mój projekt. To był pogrzeb pracy w kreacji i bezpowrotne odejście od ekranu monitora.
"Lubić" to czasem za mało, aby coś kontynuować, umieć się w tym odnaleźć i odważnie wprowadzić to do swojego życia. Dlatego tkwiłam w wypaleniu zawodowym latami, a te mijały...
Euforyczna ciekawość degustacji zawodowej, przerodziła się w marazm i znudzenie. To był moment w życiu, który przypominał wewnętrzny dramat, z elementami horroru i anhedonii.
W mojej głowie krążyła nawet myśl, by zamieszkać gdzieś w górach... by z dala od cywilizacji, delektować się świętym spokojem, do końca życia. Malować obrazy, piec chleb, rąbać drewno i przemierzać górskie szlaki. Powrót do natury. To była piękna myśl, która żyje w mojej głowie do dziś. Czułam, że to projekt na drugą część życia, a teraz jest jeszcze coś, co na mnie po prostu czeka.
Czasem to, czego szukamy, znajduje się tuż pod naszym nosem, a my rozglądamy się zbyt daleko. Gdybym szybciej nauczyła się słuchać wewnętrznego głosu, intuicji... może dużo szybciej znalazłabym się na właściwej drodze. A może znalazłam się na niej w momencie, w którym powinnam?.. Ale... jest tylko jedna wersja przeszłości, tak więc podczas procesu wewnętrznej przemiany, zdałam sobie sprawę, że wszystko, co związane było z branżą beauty, bardzo ze mną rezonowało. Było "moje".
Miło wspominam zarówno czas, kiedy pracowałam z kosmetykami La Roche Posay, jak i szerokim wachlarzem preparatów medycyny estetycznej, zgłębiając tajniki zatrzymywania oznak starzenia się skóry. Z roku na rok, wspomniane zjawisko, zaczęło dotyczyć mnie coraz bardziej, więc moje zainteresowanie tym tematem rosło wprost proporcjonalnie do przybywających lat.
Pierwszy przyszedł do mnie masaż Oshin Bian, który darzę wielkim sentymentem, niczym pierwsze dziecko. Od razu czułam, że jest to moja nowa droga. Po chwili kolejne manualne techniki masażu twarzy zagościły w moim portfolio, Shin Kao, Kassaji czy Kyukaku wraz z japońskimi metodami pielęgnacji. Chcąc jednak rozszerzyć specjalistyczną wiedzę w zakresie pielęgnacji skóry, zdobyłam również uprawnienia kosmetologa w Wyższej Szkole Nauk o Zdrowiu w Bydgoszczy.
Praktykę w zawodzie rozpoczęłam w gabinecie urody w Hamburgu, gdzie poznałam biznes beauty od drugiej strony. Jestem za to doświadczenie niesamowicie wdzięczna, ponieważ zdałam siebie sprawę, że mam zupełnie inną wizję własnego gabinetu.
Chciałam aby mój biznes, był moim lustrem. I czułam, że tylko wtedy będzie miał szansę na powodzenie. Stworzyłam coś, co jest "prawdą o mnie", odzwierciedleniem moich wartości, myśli i emocji. Od powstania zalążka pomysłu mojego przedsięwzięcia, do jego urzeczywistnienia, upłynęły około 3 lata.
Face Therapy to zarówno historia mojej wewnętrznej, jak i zawodowej, przemiany. To historia odnalezienia spokoju, harmonii oraz szczęścia, którym chcę się z Wami dzielić.
A prywatnie?... Jestem miłośnikiem natury, a w szczególności gór, szczęśliwą posiadaczką psiego dziecka Jagi, wielbicielem gotowania, pasjonatką kolekcjonowania i słuchania muzyki z płyt winylowych, fanką wszelkich form aktywności oraz entuzjastką kina niezależnego, wystaw, sztuki i designu.
Poznaj moje wyjątkowe wnętrza
W mojej ofercie szczególne miejsce zajmują japońskie masaże twarzy, które łączą w sobie elementy drenażu limfatycznego twarzy, redukcji obrzęków okolicy oka oraz technik odmładzających. Japońskie metody pielęgnacji skóry, znane z nieinwazyjnych, ale głęboko stymulujących technik, pomagają w osiągnięciu naturalnego liftingu oraz poprawiają ogólną kondycję skóry.
Każdy dzień to dla mnie szczególna możliwość świadczenia usług na najwyższym poziomie, co przekłada się na efekty, a w konsekwencji także zadowolenie moich klientów.
Każdy rozdział mojego życia obfituje w cenne doświadczenia, które wciąż kształtują moją ofertę usług, aby jak najlepiej odpowiadała na potrzeby klientów, którzy poszukują efektywnych i bezpiecznych metod pielęgnacji twarzy.
